Początkowo zwykły wakacyjny dzień zakończył się tragedią. Grupa chłopców wspólnie spędzała czas, kiedy 11-letni Sebastian wpadł na pomysł, że przebiegnie drogę szybkiego ruchu. Prawdopodobnie był to zakład pomiędzy chłopcami, który Sebastian przypłacił życiem.
Wtorkowe wakacyjne popołudnie koledzy z Jarosławia (woj. podkarpackie) spędzali razem. Jeździli rowerami po okolicy, byli w sklepie – całkiem zwyczajny dzień. Początkowo nic nie wskazywało na tragedię, która miała za chwilę się wydarzyć.
Krążąc po okolicy, chłopcy zatrzymali się nad strumykiem, obok obwodnicy. Ich uwagę przykuły drzwi, prowadzące na drogę. 11-letni Sebastian miał spytać kolegów, czy odważą się przebiec na drugą stronę jezdni. Później sam zrobił coś niewytłumaczalnego – przeskoczył barierkę i wbiegł na drogę, prosto pod koła pędzącego volkswagena transportera.
Śmigłowiec zabrał ciężko rannego chłopca do szpitala, ale niestety jego życia nie udało się uratować.
Dla rodziny Sebastiana to już drugi dramat w tym roku. Sześć miesięcy temu stracili w pożarze mieszkanie. „Dobytek można jednak odbudować, ale życia jedynego syna już nic nie wróci” – komentuje znajoma rodziny.
Patrycja Haber
źródło: fakt.pl