Katowali Tatianę (39 l.) kijem bejsbolowym, dźgali nożem i obcięli jej palce. Mimo to sąd uznał, że zabójcy kobiety nie działali ze szczególnym okrucieństwem. Skazał dwóch morderców na 25 lat więzienia. – Ten wyrok to kpina – mówią załamani bliscy ofiary.
Tatiana Wesołowska mieszkała przy ul. Czarlińskiego w Toruniu. Arkadiusz K. (32 l.) wynajmował u niej pokój. Do zbrodni doszło w nocy 9 grudnia 2017 roku. Bandyta był pod wpływem amfetaminy. Skrępował swoją gospodynię i – jak to później określił – „urządził sobie przesłuchanie”. Śledczym przyznał, że bił Tatianę kijem bejsbolowym i zadawał ciosy nożem. Nożycami do cięcia drutu uciął kobiecie kilka palców. – Toporkiem chciałem uciąć też głowę, ale mi się nie udało – mówił.
Przekonywał, że działał sam. Na ławie oskarżonych zasiadł jednak także jego kumpel Dawid P. (32 l.). Obaj odpowiadali za zabójstwo kobiety. Oni nie mieli żadnej litości, ale sąd okazał się dla nich łaskawy i uznał, że nie działali ze szczególnym okrucieństwem. Zamiast na dożywocie skazał morderców na 25 lat więzienia. Po 20 latach będą mogli ubiegać się o wcześniejsze zwolnienie.
Sąd skazał również byłą partnerkę Arkadiusza K. – Magdalenę K. (43 l.), która miała pomagać zabójcom zacierać ślady. Za kratami spędzi 14 lat. Sąd orzekł, że oskarżeni mają zapłacić rodzinie zamordowanej zadośćuczynienie w wysokości 330 tys. zł.
– Śmiechu warte, cyrk na sali. Chciałabym, żeby państwo zobaczyli czego dopuściły się te bestie – płacze siostra ofiary, Milena Meller (47 l.).
– Tacy ludzie nie powinni nawet istnieć. To jest skandal. Nie wiem, co się wydarzyło w tym sądzie. Będziemy się odwoływać – dodaje ojciec zamordowanej Tatiany, pan Janusz Dyliński (65 l.). – My tu mamy piekło na Ziemi. Oni ją tak zmasakrowali, że była niepodobna do siebie. Przez cały proces śmiali nam się w twarz. My tego tak nie zostawimy. Dopóki mamy siły, będziemy walczyć – zapewnia matka ofiary, pani Danuta Dylińska (69 l.).
Na sali rozpraw mordercom dopisywały humory:
Źródło: Onet.pl, Fakt.pl, Policja
Fot. Fakt.pl