51-letni mężczyzna jest oskarżony o zabójstwo dwóch kobiet. 27 lipca 2020 roku będąc najprawdopodobniej w pijackim amoku, rzucił się z nożem na swoją partnerkę i siostrę. Pierwszej z nich zadał 7 ciosów nożem, co spowodowało wstrząs krwotoczny. Siostrę ugodził raz – prosto w serce. Grozi mu dożywocie.
50-letnia mieszkanka Nowego Stawu w połowie 2020 roku przyjęła pod swój dach 51-latka i jego 44-letnią siostrę. Mężczyzna dopiero co wyszedł na wolność po odsiedzeniu wyroku za przestępstwo narkotykowe.
26 lipca 2020 r., czyli dzień przed zabójstwem, w mieszkaniu doszło do awantury. Policję wezwała siostra 51-latka:
– Po wezwaniu z 26 lipca mężczyzna został zatrzymany. Usłyszał zarzut znieważenia funkcjonariuszy podczas i w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych i następnego dnia został zwolniony – wyjaśniała prokurator Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Następnego dnia, czyli 27 lipca 2020 r. wieczorem miastem wstrząsnęła wiadomość o śmierci dwóch kobiet. 51-letni mężczyzna najprawdopodobniej w pijackim amoku rzucił się z nożem na swoją partnerkę i siostrę. Pierwszej z nich zadał 7 ciosów nożem, co spowodowało wstrząs krwotoczny. Siostrę ugodził raz – prosto w serce.
Ciała zamordowanych kobiet znaleźli policjanci, którzy zostali wezwani przez sprzedawczynię jednego ze sklepów w centrum Nowego Stawu.
-Sprawca sam poinformował o zdarzeniu. Przyszedł do sklepu, gdzie zakupił i wypił na miejscu alkohol, a następnie powiedział, że zabił dwie osoby. Obsługa sklepu powiadomiła policję – mówi Grażyna Wawryniuk.
Lekarze musieli walczyć o życie 51-latka, ponieważ miał ponad 5 promili alkoholu w organizmie. Podczas śledztwa, mężczyzna przyznaje się do popełnienia zarzucanych mu czynów, ale odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu dożywocie.