Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski powołał specjalną komisję, która zajmie się ratowaniem ocalałych dokumentów ze zniszczonego archiwum przy ulicy Na Załęczu. Jak podkreślił, sugestie, iż „pożar jest miastu na rękę, są skandaliczne”.
Pożar w archiwum Urzędu Miasta Krakowa wybuchł w sobotę wieczorem. Strażacy dalej pracują na miejscu zdarzenia.
Nie jesteśmy w stanie oszacować, ile dokumentacji się spaliło. To będzie możliwe dopiero, kiedy uda się wejść do środka, a budynek jest w takim stanie, że grozi zawaleniem – mówił prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Jak poinformował, Powiatowa Inspektor Nadzoru Budowlanego wystąpiła do Wojewódzkiego Inspektora o uznanie zdarzenia za katastrofę budowlaną.
Budynek jest w takim stanie, że grozi zawaleniem. Trzy tygodnie przed pożarem odbył się przegląd systemów zabezpieczających, który wykazał, że wszystko jest w najlepszym porządku – tlumaczył Majchrowski.
W akcję gaszenia pożaru do tej pory zaangażowanych było niemal 700 strażaków.
Nie ścigaliśmy się z czasem. Dla nas najistotniejsze jest życie i zdrowie strażaków – zapewnił rzecznik małopolskiej Państwowej Straży Pożarnej mł. bryg. Sebastian Woźniak, Konstrukcja obiektu jest w znacznym stopniu naruszona, strop uległ wyboczeniu. Musimy mieć też na uwadze nierównomierne obciążenie stropów materiałami archiwalnymi. Gdybyśmy wydobywali regały i teczki, wpłynęlibyśmy na statykę tego budynku – wyjaśnił.