Śledczy ponownie przedłużyli trwające już ponad rok postępowanie w sprawie zakupu respiratorów od handlarza bronią i maseczek od instruktora narciarstwa – ustalił Onet. Prokuratura gromadzi obecnie materiał dowodowy, który – jak nieoficjalnie słyszymy – dotyczyć ma nowych wątków, m.in. roli Agencji Wywiadu w nieudanym zakupie 1241 respiratorów.
Śledztwo w sprawie nieudanego zakupu respiratorów oraz maseczek przybiera nieoczekiwany zwrot. Jak ustalił Onet, Prokuratura Okręgowa w Warszawie postanowiła po raz kolejny przedłużyć postępowanie dotyczące jednej z najgłośniejszych afer minionego roku, które na mocy poprzedniej decyzji przedłużone było do 13 maja br. – Postępowanie przedmiotowe jest nadal kontynuowane i pozostaje w fazie in rem (w sprawie, nie przeciw komuś). Obecnie gromadzony jest materiał dowodowy – potwierdza w korespondencji z Onetem Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej.
Jak wynika z informacji Onetu, decyzja śledczych wywoła konsternację w Prokuraturze Krajowej oraz w siedzibie PiS na Nowogrodzkiej. Bowiem od kilku tygodniu do warszawskiej prokuratury płynęły wyraźne polityczne sygnały, że nie było przesłanek wskazujących na nadużycia czy działania korupcyjne w tej sprawie. Najważniejszy sygnał do śledczych wysłał w styczniowym oświadczeniu wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński. Prezes PiS wskazał w nim jasno, że „decyzja o skorzystaniu z firmy E&K została podjęta w oparciu o informacje przekazane przez służby specjalne, które nie dostrzegały przeciwwskazań do podjęcia takiej współpracy”.
Tym oświadczeniem prezes PiS jednoznacznie potwierdził rolę służb w uwiarygadnianiu spółki Andrzeja Izdebskiego, która nigdy nie zajmowała się na taką skalę handlem sprzętem medycznym. Wręcz przeciwnie, biznesmen z Lublina w przeszłości zamieszany był w nielegalny handel bronią, a jego nazwisko znajdowało się na czarnej liście ONZ.
O tym fakcie doskonale wiedziały zarówno Agencja Wywiadu, jak i Centralne Biuro Antykorupcyjne, które mimo posiadanej wiedzy o przeszłości Izdebskiego, wydały ostatecznie pozytywne rekomendacje dla E&K. Choć pierwotnie zastrzeżenia co do jego wiarygodności zgłaszało podobno CBA. Niewiadomych w tej kwestii jest zresztą znacznie więcej, a rekomendacje służb są do dzisiaj skrzętnie skrywane przed opinią publiczną.
Jak się okazuje, oświadczenie Jarosława Kaczyńskiego miało także inny mocny wydźwięk. Według źródeł Onetu miało ono przeciąć wszelkie spekulacje odnośnie do ewentualnych nieprawidłowości przy przetargach i oczyścić rząd premiera Mateusza Morawieckiego oraz jego ówczesnych bliskich współpracowników: ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego i jego zastępcę Janusza Cieszyńskiego od wszelkich podejrzeń. Lecz przede wszystkim miał to być jasny polityczny sygnał wysłany pod adresem śledczych, prowadzących postępowanie w tej sprawie, aby zmierzali do końca swojego dochodzenia.
– Wszyscy w prokuraturze tak to właśnie odczytaliśmy, że śledztwo ma zmierzać do końca, a decyzje urzędników zgodnie z oświadczeniem wicepremiera odpowiedzialnego za bezpieczeństwo kraju podejmowane były zgodnie z procedurami po pozytywnych rekomendacjach służb. Zresztą ten przekaz został później potwierdzony nieformalnie drogą służbową w samej prokuraturze – przyznaje nasz rozmówca, znający kulisy śledztwa.
Dlaczego zatem śledczy nieoczekiwanie postanowili przedłużyć śledztwo i zbadać jego nowe wątki? Na początku maja dziennik „Rzeczpospolita”, powołując się na niepublikowany jeszcze raport Najwyższej Izby Kontroli w resorcie zdrowia, ujawnił nowe informacje na temat ryzykownej umowy na zakup respiratorów. Kontrolerzy NIK mieli ustalić, że dostawca respiratorów – firma E&K, znajdował się na liście rekomendowanych dostawców, którą Agencja Wywiadu przekazała spółkom Skarbu Państwa.
Z informacji Onetu wynika, że właśnie tym wątkiem, dotyczącym roli Agencji Wywiadu w całej procedurze zakupu respiratorów od byłego handlarza bronią zainteresowali się teraz w sposób szczególny śledczy z warszawskiej prokuratury. Czy ich postępowanie podważy tezy zawarte w oświadczeniu wicepremiera Kaczyńskiego? Nasz informator, znający dobrze kulisy śledztwa, nie pozostawia złudzeń: – Trudno oczekiwać, że prokuratorzy pójdą na wojnę z Agencją Wywiadu czy z samym wicepremierem Jarosławem Kaczyńskim. Lecz zapewne śledztwo to jeszcze potrwa, by nikt potem nikomu nie zarzucił, że pominięty został jeden z ważnych i jak się wydaje kluczowych wątków w całym złożonych śledztwie.
Przypomnijmy, że śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie w sprawie wyłudzenia mienia wielkiej wartości zostało wszczęte od razu z pominięciem postępowania sprawdzającego. Badane są w nim przez śledczych dwa główne wątki.
Pierwszym z nich jest wszczęte w maju ubiegłego roku śledztwo w sprawie zakupu przez Ministerstwo Zdrowia maseczek ochronnych z Chin od instruktora narciarskiego.
Kolejnym wątkiem dołączonym do postępowania w sierpniu 2020 r. jest właśnie zakup respiratorów od firmy byłego handlarza bronią E&K z Lublina. W tym postępowaniu przesłuchiwani byli m.in. były minister zdrowia Łukasz Szumowski, były wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński oraz urzędnicy resortu zdrowia, odpowiedzialni za zakup sprzętu medycznego.