Przed sądem w Erfurcie w niemieckiej Turyngii ma ruszyć wkrótce proces dwóch policjantów, podejrzanych o gwałt. Czynu mieli się dopuścić we wrześniu ubiegłego roku, w trakcie pełnienia przez nich służby. Doniesienie złożyła ich domniemana ofiara, 33-letnia Polka.
Sprawę opisuje niemiecki tygodnik „Der Spiegel”. Gazeta zwraca uwagę, że przypadek jest skomplikowany.
28 września 2019 roku funkcjonariusze Maximilian O. I Gurjan J. z komisariatu w Gotha zatrzymali podczas kontroli drogowej polską parę, która przyjechała z Holandii. 33-letnia kobieta, niemówiąca po niemiecku, okazała fałszywy paszport. Została zatrzymanya. Aby znaleźć dokumenty potwierdzające jej prawdziwą tożsamość, policjanci pojechali z nią i jej partnerem do ich mieszkania w Marlishausen, dzielnicy Arnstadt, oddalonego o 30 km od Gotha. Obaj weszli z kobietą do mieszkania, a jej partner został w wozie policyjnym z trzecim policjantem.
Według zeznania kobiety, w mieszkaniu funkcjonariusze zaatakowali ją i zmusili do współżycia. Maximilian O. i Gurjan J. przyznali, że doszło do stosunku, ale twierdzili, iż miało to miejsce za jej zgodą. „To raczej kobieta już w trakcie pierwszej kontroli podejmowała próby zbliżenia, potem obnażyła piersi i chwyciła jednego z policjantów za krok” – relacjonuje „Spiegel” zeznania funkcjonariuszy.
Samo przyznanie się funkcjonariuszy do stosunku płciowego z kobietą może prowadzić do poważnych zarzutów o seksualne nadużycie osoby w relacji zależności. Za takie przestępstwo grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Policjantom grozi też usunięcie ze służby. Funkcjonariusze mieli też zeznać, że kobieta miała nadzieję, iż wypuszczą ją w zamian za usługę seksualną. 33-latka miała być poszukiwana w Polsce za oszustwo, a w przeszłości pracowała w Niemczech jako prostytutka w agencji towarzyskiej. Została jednak odwieziona z powrotem na komisariat. Dzień po przeszukaniu mieszkania oskarżyła policjantów o gwałt.