Zachowywała się agresywnie, irracjonalnie i rzuciła się na policjantów z dwoma nożami w rękach. Wcześniej prawdopodobnie dźgnęła nimi swego partnera, w związku z czym wezwano mundurowych. Funkcjonariusze najpierw potraktowali napastniczkę gazem, potem jeden z nich oddał strzał w powietrze, a kiedy to nie przyniosło rezultatu, strzelił w jej kierunku. Kobieta zmarła w szpitalu. Sprawę wyjaśnia prokuratura i Biuro Kontroli KGP.
Do zdarzenia doszło w czwartek wieczorem w Żyrardowie na Mazowszu. Około godz. 21 policjanci z tego miasta otrzymali zgłoszenie, dotyczące awantury z użyciem noża. Na miejsce został wysłany patrol funkcjonariuszy, którzy po wejściu do mieszkania znaleźli na podłodze zakrwawionego mężczyznę. Zaczęli mu udzielać pomocy, gdy usłyszeli krzyki dochodzące z podwórka.
– Po wybiegnięciu na zewnątrz zobaczyli kobietę, która była agresywna. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, zachowywała się zupełnie irracjonalnie, miała w rękach dwa noże, którymi prawdopodobnie chwilę wcześniej atakowała mężczyznę. Kobieta nie reagowała na żadne polecenia, wobec czego użyto gazu łzawiącego, pomimo to nadal – jak wstępnie ustalono – atakowała funkcjonariuszy, którzy ocenili tę sytuację jako bezpośrednie zagrożenie życia, wobec czego oddano strzał ostrzegawczy – mówi Onetowi podinsp. Katarzyna Kucharska, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji zs. w Rado
Niestety kobieta nadal zachowywała się irracjonalnie i agresywnie, wobec czego w celu odparcia bezpośredniego zamachu na życie funkcjonariuszy został oddany strzał w jej kierunku. Rannej kobiecie policjanci natychmiast udzielili pomocy, którą kontynuowali wezwani na miejsce ratownicy medyczni. Niestety, mimo natychmiast udzielanej pomocy, kobieta zmarła w szpitalu – relacjonuje rzeczniczka.
Z informacji policji wynika, że ta sama kobieta wcześniej raniła nożem mężczyznę, którego policjanci znaleźli w mieszkaniu. Jak ustalił nieoficjalnie Onet, była jego konkubiną. Mężczyzna doznał licznych obrażeń i w ciężkim stanie również został przewieziony do szpitala. Tam przeszedł operację ratującą życie.
Sprawą zajęła się prokuratura, która wciąż wykonuje czynności. By ustalić wszystkie okoliczności zdarzenia, na miejsce skierowani zostali również oficerowie wydziału kontroli KWP zs. w Radomiu oraz Biura Kontroli KGP.
– Są to wszystko wstępne ustalenia i prosimy o powstrzymanie się od spekulacji do czasu całkowitego wyjaśnienia okoliczności zdarzenia przez prokuratora. Wszystkim nam zależy na szczegółowym, rzetelnym i obiektywnym wyjaśnieniu wszystkich okoliczności tej interwencji – podkreśla Katarzyna Kucharska.