Półtoraroczny Dawidek z Tychów (woj. śląskie) trafił do katowickiego szpitala z raną ciętą szyi. Lekarze całą noc walczyli o życie malucha. Chłopczyk musiał przejść kilkugodzinną operację. Stan maluszka jest ciężki, ale stabilny. Kto zrobił mu taką krzywdę? Policja zatrzymała Angelikę P., 40-letnią matkę Dawidka. Kobieta usłyszała zarzut usiłowania zabójstwa synka.

Makabryczne sceny rozegrały się w piątek około godziny 17 na Śląsku. Z naszych ustaleń wynika, że Angelika P. (40 l.) ogoliła sobie głowę, a potem w amoku chwyciła za nóż i zadała swemu dziecku ciosy nożem. Mały Dawidek leżał cały we krwi. Za ścianą w pokoju była matka i brat Angeliki.

– Usłyszałam krzyki dobiegające z mieszkania, babcia Dawidka krzyczała przeraźliwie: ratunku – opowiadała Faktowi jedna z sąsiadek rodziny Angeliki P. – Wybiegłam do sąsiadki. Była już policja, trzech funkcjonariuszy nie mogło obezwładnić Angeliki, z ust toczyła się jej piana. Dawidek, nasz aniołek, był cały we krwi. Ratownicy znosili go na rękach, nie zapomnę tego widoku. Modlę się o niego, by przeżył – dodała znajoma rodziny P.

W akcję ratowania dziecka włączyli się strażacy, którzy zostali wezwani na miejsce zdarzenia w celu zabezpieczenia lądowiska dla śmigłowca. – Strażacy, wraz z ratownikami medycznymi, wzięli udział w tamowaniu krwotoku z rany ciętej na szyi chłopczyka – relacjonowała rzecznik śląskiej straży pożarnej, mł. bryg. Aneta Gołębiowska.

– W związku z obrażeniami dziecka na miejsce zadysponowany został śmigłowiec LPR – (Ratownik 4, podjął misję, ze względu, na bliską lokalizację zdarzenia, jednak ilość paliwa nie była wystarczająca, aby lecieć do szpitala). Stąd decyzja, o wezwaniu Ratownika 23. Miejsce lądowania zostało zabezpieczone i wyznaczone na terenie szkolnego boiska ZS nr 4 (al. Bielska) – podał na swojej stronie portal www.112Tychy.pl

Chłopiec miał w sumie kilka ran na szyi. W tym co najmniej dwie głębokie. – To były rany szyi z przecięciem mięśni, z przecięciem naczyń oraz – na szczęście – z bardzo niewielkim uszkodzeniem tchawicy. W związku z czym były to rany bezpośrednio zagrażające życiu tego dziecka. Największym problemem była znacząca utrata krwi. Dziecko po przyjeździe było we wstrząsie, skrwawione, wymagało intensywnej transfuzji krwi na bloku operacyjnym – relacjonował koordynator Centrum Urazowego dla Dzieci w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach dr Andrzej Bulandra. Obecnie – po ratującej życie operacji – stan dziecka jest stabilny, a rokowania lekarzy co do pomyślności leczenia – dobre. Jest w śpiączce farmakologicznej na oddziale intensywnej terapii dzieci.

Lekarze nie mają wątpliwości, że rany na szyi chłopca powstały wskutek zadania ich ostrym narzędziem. – To było zdecydowanie działanie zamierzone. Myślę, że można to traktować jako usiłowanie zabójstwa tego dziecka – ocenił dr Bulandra.

Po południu w sobotę Angelika P. usłyszała prokuratorskie zarzuty. – Na podstawie zebranego w sprawie materiału dowodowego prokurator podjął decyzję o przedstawieniu matce małoletniego chłopca zarzutu usiłowania zabójstwa dziecka. Dzisiaj w prokuraturze zarzut został kobiecie przedstawiony – poinformowała rzecznik katowickiej prokuratury okręgowej prok. Marta Zawada-Dybek. Podczas trwającego kilka godzin przesłuchania kobieta nie kwestionowała ustalonego przez śledczych przebiegu wydarzeń, ale nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego raniła synka nożem.

– Kobieta składała wyjaśnienia. W zasadzie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu usiłowania zabójstwa, natomiast w swoich wyjaśnieniach nie podała racjonalnych powodów wskazujących na motyw, na pobudki swojego zachowania – dodała prok. Zawada-Dybek.

Prokuratura zamierza powołać biegłych psychiatrów, którzy mają ocenić poczytalność podejrzanej i sprawdzić, czy nie cierpi ona na choroby lub zaburzenia psychiczne. Jeszcze w sobotę do Sądu Rejonowego Katowice-Wschód trafi też wniosek o tymczasowe aresztowanie 40-letniej kobiety.

Z opinii biegłego wynika, że chłopiec doznał obrażeń ciała w postaci kilku ran ciętych szyi, przy czym niektóre z tych ran miały charakter bardzo poważny – to była m.in. jedna bardzo poważna, głęboka rana, naruszająca mięśnie i naczynia krwionośne. Obrażenia te zagrażały życiu chłopczyka. – Gdyby nie udzielona dziecku pomoc, dziecko prawdopodobnie by zmarło –wyjaśniła prok. Zawada-Dybek.

Za usiłowanie zabójstwa grozi od 8 do 25 lat więzienia, a nawet dożywocie.

Wszystko wskazuje na to, że Angelika cierpiała na depresję. Kobieta dwa lata temu wróciła w ciąży zza granicy, gdzie pracowała sezonowo. Zamieszkała z matką. Sąsiedzi opowiadają, że często słyszeli płacz chłopczyka zza drzwi. Kobieta nie utrzymywała towarzyskich kontaktów. 10 lat temu starszy brat Angeliki wyskoczył z dziesiątego piętra wieżowca. Zginął samobójczą śmiercią.

Fot. www.112Tychy.pl

Komentarze: