Fot. Marcin Gadomski/ Super Express

 

19 maja media obiegła wiadomość, że ludzie Rutkowskiego w miejscu wskazanym przez informatora, odnaleźli części odzieży, które być może należą do zaginionej 11 lat temu Iwony Wieczorek.

Rutkowski i jego żona wraz z ekipą prowadzili poszukiwania na jednej z gdańskich plaż. Były detektyw tłumaczył, że od przebywającej w zakładzie karnej osoby dostał informację o miejscu, w którym może znajdować się ciało Iwony Wieczorek. Celebryta pojechał na miejsce, a niedługo później obwieścił, że nieopodal wejścia na plażę nr 63 wykopał dwa noże, a także części damskiej garderoby, m.in. rajstopy.

Podczas poszukiwań prowadzonych przez małżeństwo Rutkowskich ujawniono również dwa noże. Za nim na miejscu pojawiła się Policja, żona Krzysztofa Rutkowskiego prezentowała przed kamerą odnalezione rzeczy. Jak to się ma do profesjonalizmu i procesowego zabezpieczenia materiału dowodowego? Nijak! Sprawę na forach komentowali policjanci i specjaliści ds. kryminologii.

„Zachowanie tej Pani, było co najmniej dziwne. Powinna zabezpieczyć w zastanym położeniu odnalezione przedmioty, a nie wyciągać je z ziemi i prezentować przed kamerami, opisując szczegółowo co zostało odnalezione” – mówi emerytowany policjant wydziału kryminalnego.

Jeszcze tego samego dnia policjanci wezwali na przesłuchanie Państwa Rutkowskich. Zabezpieczono ich telefony, a także pobrano materiał DNA do badań- z jakiego powodu? Tego można się tylko domyślać. Kilka dni później Rutkowski zwołał „konferencje prasową” na której zaatakował funkcjonariuszy Policji i dziennikarza śledczego Janusza Szostaka.

Teatr jednego aktora czy konferencja prasowa?

W trakcie swojego monologu na konferencji prasowej, Rutkowski poinformował o złożeniu zawiadomienia przeciwko funkcjonariuszowi gdańskiej policji, który jednego z jego „informatorów” miał nakłaniać do składania fałszywych zeznań.

Na konferencji pojawił się również znany dziennikarz śledczy, który napisał książkę o zaginięciu Iwony Wieczorek- Janusz Szostak, bo o nim mowa, pojawił się z prezentem dla Krzysztofa Rutkowskiego.

Dziennikarz wyrzucony z konferencji

Były detektyw połączył się też z mamą Iwony Wieczorek. Matka zaginionej, poprzez łącze internetowe, opowiadała o sprawie zaginięcia swojej córki.

W pewnym momencie doszło do spięcia z autorem książek Januszem Szostakiem.

– Pani jest w strasznej panice, pan też, panie Krzysiu. Ale to się kończy. Gra dobiega końca. Szostak zwrócił się do Rutkowskiego. – Krzysztof, znamy się lat kilkadziesiąt. Wiem, jaki ty jesteś. Pani Wieczorek powiedziała, że sprawą powinna zajmować się policja. Czemu ty się nią zajmujesz? – Zajmuję się na zlecenie pani Iwony – ripostował były detektyw. Szostak nie odpuszczał. Wyciągnął teczkę z dokumentami. – Tu są fragmenty akt. To, co ty zeznawałeś w tych aktach na policji. Ta pani wie, co zeznawałeś. Na sali zapanowała nerwowa atmosfera.

Dziennikarz chciał dać Rutkowskiemu wiaderko z akcesoriami do zabawy w piasku, wyśmiewając jego ostatnie poszukiwania na plaży w Gdańsku. Rutkowski kazał go wyprowadzić z sali. Polecenie niezwłocznie zostało wykonane przez kilku mężczyzn w umundurowaniu paramilitarnym z kominiarkami na głowie i przyciemnianych okularach- panowie znajdowali się w pomieszczeniu, być może raził ich blask „szefa”. Kim byli zamaskowani mężczyźni? Czy posiadali licencje ochroniarskie? To zapewne wyjaśni Policja, ponieważ Pan Janusz Szostak zapowiedział złożenie zawiadomienia w tej sprawie.

Rozczarowanie

Na początku konferencji Rutkowski zapowiadał, że spotkanie ma „przekazać nową wiedzę na ten temat”, ale przez kilkadziesiąt minut pojawiło się mało konkretów i stare informacje.

Były detektyw przypomniał, że jego biuro wciąż oferuje nagrodę 10 tys. euro. Takie pieniądze otrzyma osoba, która wskaże miejsce ukrycia zwłok Iwony Wieczorek lub da ważne informacje dotyczące zaginięcia

Rutkowski uderza w gdańskich policjantów

Na konferencji Rutkowski skarżył się na ostatnie działania gdańskiej policji.

– Dzisiaj zostało złożone zawiadomienie przeciwko funkcjonariuszowi policji, który prowadził przesłuchanie z informatorem biura Rutkowski. Zawiadomienie zostało też złożone przeciwko pani naczelnik, która nadzorowała to przesłuchanie – mówił były detektyw.

Zawiadomienie zostało złożone do Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Wojewódzkiej Gdańskiej Policji. Na konferencji pojawił się też wspomniany przez Rutkowskiego informator. Zamaskowany mężczyzna opowiadał dziennikarzom, że przesłuchujący go funkcjonariusz był „bardzo agresywny, wulgarny, wściekły”. – Sytuacja była nietypowa. Podczas składania zeznań byłem obrażany i obrażani byli też państwo Rutkowscy. Próbowano wymusić na mnie nieprawdziwe zeznania dotyczące rzekomego podłożenia przez biuro Rutkowski i państwa Rutkowskich dowodów.

Teatr jednego aktora. Konferencja nie dla nowych faktów, a dla odpierania ataków- pisze Onet.

Na początku konferencji Rutkowski zapowiadał, że spotkanie ma „przekazać nową wiedzę na ten temat”, ale przez kilkadziesiąt minut pojawiło się mało konkretów. Rutkowski w asyście zamaskowanych i prezentujących się „na wojskowo” młodych mężczyzn krytykował działania policji i śledczych. Ubrany w charakterystyczne ciemne okulary i obwieszony biżuterią detektyw skakał z wątku na wątek. W pewnym momencie zaczął mówić o sprawie Ewy Tylman, bo jego zdaniem popełnione tam przez policję błędy kojarzą mu się z błędami przy sprawie Iwony Wieczorek.

Za stołem siedziała też jego żona, która dopiero na końcu konferencji mogła powiedzieć kilka zdań. Przez blisko godzinę konferencja była teatrem jednego aktora.

W materiale wykorzystano fragmenty z Onet.pl, kanału YT Mai Rutkowski.

Komentarze: