Marek M., duchowny działający na terenie województwa śląskiego, miał uwieść 15-latkę, z którą później wielokrotnie uprawiał seks. Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Zabrzu, która początkowo umorzyła śledztwo…
Sprawa księdza Marka M. wywołała skandal. Sprawie bliżej przyjrzała się „Gazeta Wyborcza”, która opisuje, że 24-letnia dziś kobieta zgłosiła się w 2019 roku do pełnomocnika biskupa gliwickiego i opowiedziała, że została uwiedziona przez duchownego, gdy miała 15 lat. Później utrzymywała z nim relacje seksualne.
„Kobieta mówi, że do teraz nie otrząsnęła się z tej relacji. Nadużyć miał się dopuścić ksiądz Marek M., wieloletni diecezjalny duszpasterz środowisk młodzieżowych. Kuria zachowuje się modelowo i zawiadamia o sprawie prokuraturę”, pisze „Wyborcza”.
Śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa w Zabrzu, bo właśnie tam, w parafii Najświętszej Marii Panny Matki Kościoła, miało dojść do uwodzenia 15-latki. Biegły ocenił, że zeznania nastolatki są wiarygodne, a Marek M. miał wykorzystać traumę z przeszłości dziewczyny, która była niegdyś molestowania przez dziadka.
Dziewczyna poznała Marka M. w 2010 roku, kiedy ten miał 28 lat, a ona 15 lat. Po tym, jak nastolatka opowiedziała duchownemu o molestowaniu z przeszłości, on skraca dystans i zaczyna się z nią spotykać. Chodzą na randki, a 15-latka przyznaje, że się zakochała. „Ksiądz i 15-latka zaczynają uprawiać seks. Duchowny kupuje Patrycji gitarę, zegarek, ubrania, bieliznę, funduje weekendowe wyjazdy do różnych hoteli w województwie śląskim. Mówi nawet, że chciałby, żeby Patrycja została jego żoną. Dziewczynie to imponuje. Jej związek z księdzem trwa aż sześć lat. Patrycja jest wiarygodna, nie ma skłonności do konfabulacji – podkreśla psycholog oceniający jej zeznania. Prokuratura wydaje nakaz zatrzymania księdza. I wniosek o jego aresztowanie”, pisze „Gazeta Wyborcza”.
19 marca 2020 r. asesor Marek Ratajczak z prokuratury w Zabrzu wydał policji nakaz zatrzymania księdza Marka M.
Gazeta Wyborcza podaje, że duchowny był podejrzany o to, że „od grudnia 2010 r. do maja 2013 r. (wtedy Patrycja skończyła 18 lat), działając z powziętym zamiarem, w krótkich odstępach czasu obcował płciowo z małoletnią, nadużywając zaufania związanego z pełnieniem funkcji duchownego Kościoła katolickiego (…). Duchowny częściowo się przyznał, bo „był młody” i „nigdy wcześniej miał partnerki seksualnej”. Nie myślał o wieku 15-latki. Twierdzi jednak, że nie nadużył jej zaufania.
Sąd aresztował Marka M. na trzy miesiące, ale 16 kwietnia Sąd Okręgowy w Gliwicach zmienił to postanowienie na dozór policji i zakaz kontaktowania się z 15-latką oraz świadkami. Cztery miesiące po wydaniu nakazu zatrzymania księdza Marka M. asesor Ratajczak umorzył śledztwo przeciwko duchownemu. W uzasadnieniu swojej decyzji powołuje się na to, że zachowanie księdza nie spełnia znamion „nadużycia zależności”, „nadużycia zaufania” czy też „udzielania korzyści majątkowej”. W ocenie asesora do zbliżeń pomiędzy Patrycją a jej spowiednikiem dochodziło za obopólną zgodą i przy emocjonalnym zaangażowaniu w związek.
Asesor Ratajczak ocenił wyjaśnienia duchownego i sprowadził do wniosku, iż szczerze i autentycznie zakochał się w pokrzywdzonej, która była pierwszą kobietą w jego życiu, z którą współżył. Według prokuratora to był „obraz normalnego związku między mężczyzną i kobietą”.
Sąd jednak ocenił, że ksiądz zachowywał się jak drapieżca, a uzasadnienie prokuratury jest skandaliczne. Mecenas Michał Kelm, będący pełnomocnikiem 15-latki, złożył zażalenie, które sąd przyjął. Prokuratura w Zabrzu wznowiła wówczas śledztwo w sprawie Marka M., który znów jest podejrzanym. Odrębne postępowanie w sprawie duchownego wszczęły również władze kościelne. Został przeniesiony do stanu świeckiego, o co Marek M. miał sam poprosić.
(źródło: se.pl)