Sąd Najwyższy podtrzymał wyrok dożywocia dla Damiana S. (42 l.). Kucharz z Krakowa, w 2017 roku na ulicy Miodowej zabił 21-letniego studenta prawa. Mateusz S. był przypadkową ofiarą. 42-latek wbił nóż kuchenny w jego plecy. Chłopak zmarł w karetce.
Damian S. został skazany na dożywocie zarówno przez Sąd Okręgowy w Krakowie, jak i apelacyjny. Jego obrońcy złożyli wniosek o kasację wyroku. Sąd Najwyższy oddalił ją.
– Kasacja okazała się niezasadna w stopniu oczywistym, a podniesione w niej zarzuty nie znalazły jakiegokolwiek potwierdzenia nie tylko w stanie dowodowym sprawy, ale przede wszystkim w przebiegu postępowania w poszczególnych instancjach – mówił w uzasadnieniu sędzia Sądu Najwyższego Jacek Błaszczyk.
Już w poprzednich wyrokach sądy niższej instancji zwróciły uwagę, że zabójca działał z zamiarem bezpośrednim, a jego ofiara nie miała żadnych szans na przeżycie. Damian S. nie próbował ratować studenta, tylko wrócił do restauracji, w której pracował.
Kucharz wbił 21-letniemu studentowi nóż w plecy
Do zabójstwa doszło w styczniu 2017 r. Damian S. kucharz jednej z restauracji przy ul. Miodowej na krakowskim Kazimierzu wdał się w bójkę z grupą młodych mężczyzn. Zamiast zawiadomić policję, postanowił samodzielnie wymierzyć sprawiedliwość. Poszedł do lokalu, chwycił nóż i wrócił na miejsce, gdzie chwilę wcześniej doszło do bójki. Bez zastanowienia wbił ostrze w plecy stojącego tyłem mężczyzny. Okazało się, że kucharz nie trafił żadnego z mężczyzn, z którymi wcześniej się awanturował.
Jego ofiarą padł przypadkowy 21-letni student prawa – Mateusz S., który przyjechał do Krakowa na pogrzeb dziadka. Mateusz zatrzymał się na ul. Miodowej razem z kolegą, bo chwilę wcześniej mieli stłuczkę. Kiedy wysiedli z samochodu podbiegł do nich Damian S. i wbił studentowi nóż w plecy. Ostrze przebiło serce. Mateusz zmarł w karetce, mimo reanimacji.
Po ataku Damian S. nie zainteresował się swoją ofiarą. – Nie zadał sobie nawet trudu jej identyfikacji, poprzez zdjęcie z jej głowy kaptura – nie sprawdził zatem, czy zaatakowany chłopak jest osobą, która rzeczywiście wcześniej na niego napadła – wyjaśnił w uzasadnieniu wyroku sąd. Po ataku kucharz wrócił do lokalu, w którym pracował. Zabójstwo przypadkowego studenta poruszyło wiele osób. Przez Kazimierz przeszedł marsz milczenia.
– Oby nikt nigdy już nie musiał przeżyć takiej tragedii – mówiła w wystąpieniu podczas rozprawy przed Sądem Najwyższym matka ofiary. – Chciałabym, aby ten człowiek nigdy się nie narodził. Znaleźliśmy się w piekle na ziemi – dodała. Zdaniem biegłych istnieje realne ryzyko, że Damian S. może ponownie zabić. – Damian S. jest człowiekiem zdemoralizowanym i agresywnym, zaś sam fakt, że był świetnym kucharzem nie może wpływać na ocenę, że doszło do rażącej niewspółmierności kary – uzasadniała prokuratura, która nie chciała się zgodzić na obniżenie wyroku.
(źródło: fakt.pl)