Ciała matki i jej kilkumiesięcznego synka odnaleziono wczoraj (19 kwietnia) w Gnojniku. To prawdopodobnie samobójstwo rozszerzone. W domu śledczy znaleźli list, w którym kobieta wytłumaczyła powody swojej desperackiej decyzji. – Do tej pory, w toku wykonanych czynności, nie ujawniono żadnych okoliczności, które mogłyby wskazywać, że do śmierci matki i dziecka przyczyniły się osoby trzecie – przekazał PAP Mieczysław Sienicki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Wczoraj (19 kwietnia) w Gnojniku (powiat brzeski) ujawniono zwłoki około 40-letniej kobiety oraz jej kilkumiesięcznego synka. Ciała znajdowały się w studni. Makabrycznego odkrycia dokonali: mąż oraz brat kobiety, którzy zaniepokojeni jej przedłużającą się nieobecnością zaczęli rozglądać się po posesji i w studni zobaczyli odzież należącą do poszukiwanej. Po wypompowaniu wody ze zbiornika znaleziono nie tylko zwłoki, ale też telefon komórkowy kobiety i zapiski lekarskie dotyczące choroby jej dziecka. Ciała zostaną poddane autopsji w Zakładzie Medycyny Sądowej Collegium Medicum w Krakowie.
Śledczy wstępnie wykluczyli udział osób trzecich w tej tragedii i założyli, że doszło do samobójstwa rozszerzonego. W domu znaleziono odręcznie napisany list, w którym kobieta tłumaczyła motywy swojej desperackiej decyzji. Miała się ona zmagać z depresją spowodowaną dolegliwościami zdrowotnymi jej malutkiego dziecka. Kobieta obawiała się, że w przyszłości syn będzie osobą niepełnosprawną i nie potrafiła sobie poradzić z tym ciężarem.
– Do tej pory, w toku wykonanych czynności, nie ujawniono żadnych okoliczności, które mogłyby wskazywać, że do śmierci matki i dziecka przyczyniły się inne osoby, osoby trzecie. Oczywiście śledztwo trwa i szczegółowo badane będą wszelkie możliwości. (…) Co istotne, w domu odnaleziony został też list napisany pismem ręcznym, w którym tłumaczy ona motywy swojego zachowania. Z jego treści wynika, że kobieta jest w depresji, gdyż obawia się, iż jej synek może być w przyszłości osobą niepełnosprawną, z czym ona nie może się pogodzić – przekazał Mieczysław Sienicki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.