Makabryczne odkrycie w lesie w Małopolsce. Szczątki około 150 zwierząt hodowlanych – kilkutygodniowych koźląt i jagniąt, kóz, owiec, baranów, krów, a nawet koni – znaleziono w podkrakowskim lesie, na terenie Leśnictwa Brodła. Widok był przerażający.
Ponad 2 tony odpadów poubojowych znaleziono na terenie Nadleśnictwa Krzeszowice w powiecie krakowskim. Składowisko odkrył w Wielką Sobotę leśniczy. – Pod osłoną nocy, ograniczeniu z powodu epidemii COVID-19 ruchu ludności i świątecznego okresu ktoś podjął decyzję o skorzystaniu z okazji uniknięcia kosztów utylizacji pozostałości poubojowych zwierząt hodowlanych, przerzucając ciężar kosztów swej działalności na las i leśników – komentuje na swojej stronie Nadleśnictwo Krzeszowice.
Jak dodają leśnicy, w przyrodzie naturalnym zjawiskiem jest występowanie martwych ciał padłych zwierząt dzikich w rozproszeniu i pojedynczo. Niemniej szczątki około 150 zwierząt hodowlanych w lesie są bardzo niebezpieczne dla środowiska. – Pozostałości takie, rozkładając się, uwalniają chemiczne substancje, które mogą skazić powietrze, glebę, wodę, a drapieżniki i padlinożercy biorą udział w rozprzestrzenianiu się chorób niewystępujących dotychczas wśród mieszkańców lasu – wyjaśnia Nadleśnictwo Krzeszowice.
Szybkie uporządkowanie tego składowiska było zatem sprawą kluczową. *Służby leśne we współpracy z policją i służbami weterynaryjnymi zajęły się tym 20 kwietnia. *Uprzątnęło i przekazało do utylizacji aż 2200 kg pozostałości poubojowych zwierząt hodowlanych. Niestety, jak podają leśnicy, pochłonęło to ponad połowę budżetu rocznego, przeznaczonego na utrzymanie czystości na terenie lasu Leśnictwa Brodła.
Policja prowadzi dochodzenie w celu ustalenia sprawców. Przypomnijmy – zgodnie z art. 162 Kodeksu Wykroczeń zanieczyszczanie lasu jest wykroczeniem, za które grozi mandat do 500 zł, a jeśli sprawa zostanie skierowana do sądu – grzywna do 5 tys. zł oraz obciążenie kosztami uporządkowania terenu i utylizacji odpadów. Sprawca może też trafić do aresztu.