Otwoccy policjanci podczas interwencji domowej zatrzymali pijaną kobietę. Jak się okazało, 37-latka przetrzymywała swojego 10-letniego syna w piwnicy. Trafiła do policyjnego aresztu. Prokurator z Prokuratury Rejonowej w Otwocku przedstawił jej już zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem, za który grozi do 10 lat pozbawienia wolności.

W zeszłą niedzielę, 17 czerwca 2022 roku policjanci z otwockiej komendy otrzymali informację, że pod opieką pijanej matki znajduje się małoletnie dziecko. Funkcjonariusze natychmiast udali się na interwencję pod znany im adres. Po wejściu do środka zobaczyli chwiejącą się kobietę i poczuli zapach alkoholu oraz dymu papierosowego. Na pytanie o dziecko, kobieta odpowiedziała, że przekazała je pod opiekę bratowej i prócz niej nikogo więcej w domu nie ma.

Czujni policjanci nie dali jej jednak wiary. W pewnym momencie zwrócili uwagę na rozwinięte na podłodze gumoleum, którym przykryty był właz. Mundurowi natychmiast go podnieśli i wtedy przed ich oczami ukazała się brudna, ciasna piwnica. Najbardziej przerażające było to, że w jej wnętrzu siedział skulony, małoletni chłopiec. Na szczęście dzięki szybkiej interwencji policjantów 10-latkowi nic się nie stało. Mundurowi zastraszone dziecko przekazali pod opiekę innemu członkowi rodziny, a pijaną matkę umieścili w policyjnej celi. Przeprowadzone badanie stanu trzeźwości wykazało u niej ponad promil alkoholu w organizmie.

Jak wstępnie ustalili policjanci, nie jest to pierwsze takie postępowanie zatrzymanej kobiety. Z ustaleń wynika, że podejrzana wielokrotnie wyzywała syna słowami obelżywymi, krzyczała na niego i kilkukrotnie zamykała w piwnicy pod podłogą. Po wytrzeźwieniu 37-latka została doprowadzona do Prokuratury Rejonowej w Otwocku, gdzie przedstawiony został jej zarzut znęcania się nad małoletnim synem ze szczególnym okrucieństwem. Kobieta został objęta na czas trwającego postępowania policyjnym dozorem. Decyzję o dalszych losach 37-latki i jej dziecka podejmie sąd.

Czynności w sprawie nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Otwocku.

Komentarze: