70-letnia dziś kursantka, która w 2019 r. podczas swojego egzaminu na prawo jazdy śmiertelnie potrąciła egzaminatora, usłyszała prawomocny wyrok.
24 czerwca 2019 r. Barbara K. na placu manewrowym w rybnickim ośrodku egzaminacyjnym, jadąc po łuku do przodu, nie zatrzymała się, strąciła pachołki i przyspieszyła, naciskając zamiast hamulca pedał gazu. Rozjechała egzaminatora Łukasza O. (†35 l.), który wyskoczył przed jej samochód, próbując ją zatrzymać. Śledczy uznali, że Barbara K. pomyliła gaz z hamulcem.
Podczas procesu w sądzie I instancji egzaminatorzy i kursanci, którzy również 24 czerwca 2019 r. zdawali z Barbarą K. egzamin państwowy, zeznali, że kobieta po tragedii nawet nie wyszła z samochodu, nie otarła ani jednej łzy. Na egzamin założyła sobie buty na koturnie, a po wypadku nawet nie zainteresowała się losem ofiary.
– Samochód, którym kierowała, zatrzymał się tylko dlatego, że uderzył w zaparkowanego mercedesa. Nawet po tym zderzeniu w tym aucie był cały czas wciśnięty gaz! Raz na nią spojrzałem, wyglądała jak nieobecna – zeznał Michał K., egzaminator, który reanimował Łukasza O. – Ten, kto ją dopuścił do egzaminu państwowego, jest nieodpowiedzialny, ona nie kontrolowała sytuacji, nie powinna skończyć kursu!
Tymczasem Barbara K., jak ustalili śledczy, zdała państwowy egzamin z teorii dopiero za piątym razem w styczniu 2019 r. Potem miała kilka miesięcy przerwy. Gdy przystąpiła do egzaminu państwowego w czerwcu 2019 skończyło się tragedią.
Podczas wczorajszego procesu apelacyjnego Barbara K. chciała, by sąd ją uniewinnił. Rybnicka prokuratura wnosiła o podwyższenie kary i bezwzględne więzienia dla Barbary K. Sąd Okręgowy w Rybniku stwierdził, że wyrok 6 miesięcy w zawieszeniu na 2 lata utrzymuje w mocy. Sędzia Aleksandra Odoj-Jarek uznała, że kursantka potrąciła Łukasza O. nieumyślnie, a sam instruktor przyczynił się do wypadku w ten sposób, że podjął obiektywnie nieracjonalne działania mające na celu zatrzymanie pojazdu kierowanego przez oskarżoną.