Miejsce, gdzie rozgrywały się te dramatyczne wydarzenia. (źródło:śledcza24.tv)

Obwiniają siebie nawzajem i jednocześnie każde z osobna twierdzi, że jest niewinne. Aleksandra J. I Dawid W., którzy dostali wyrok dożywocia za morderstwo czwórki swoich dzieci ubiegają się o ponowne rozpatrzenie sprawy w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu.

Ukrywała ciąże przed wszystkimi. Czy partner namawiał ją do morderstw?

Śledztwo trwało ponad rok. W marcu bieżącego roku rodzice usłyszeli wyrok- DOŻYWOCIE. Kobieta nie mogła powstrzymać łez, jednak jej partner pozostał niewzruszony. Skazani nie czują się winni zarzucanego im czynu. Zwracają się do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z prośbą o ponowny proces. Mężczyzna wnioskuje o uniewinnienie, kobieta zaś o łagodniejszy wymiar kary- motywuje to posiadaniem kilkuletniego syna. W Sądzie Okręgowym w Opolu adwokat Dawida W. przekonuje, że jego klient nie wiedział o ciążach partnerki, a co za tym idzie- nie mógł podżegać jej do morderstw. Pełnomocnik Aleksandry J. broni ją, twierdząc, że współoskarżony znęcał się nad jego klientką. Mężczyzna miał też szantażować partnerkę mówiąc, że jeśli nie dokona tych okrutnych czynów, ten wyrzuci ją z domu.

Zawiązywała dzieciom pętle na szyi, a na główki zakładała foliowe worki.

Nieopodal Kluczborka, w małej wiosce Ciecierzyn w 2018 r. znaleziono zwłoki czwórki noworodków. Każde z nich zawinięte było w foliowy worek. Trzy ciałka ukryte były w starym i nieużywanym piecu, jedno z nich zakopane niedaleko domu. Matka, która prawdopodobnie doświadczyła przemocy domowej i była zastraszania przez partnera, zamordowała czwórkę swoich noworodków. Zawiązywała im pętle na szyi i wkładała foliowe worki na główki.

Czemu sąsiedzi i bliscy nie reagowali? Czy wiedzieli o brutalnych czynach tej pary?

Oskarżona ukrywała ciąże. Rosnący brzuch chowała pod luźnymi ubraniami. Niektórzy podejrzewali, iż kobieta może być w ciąży, jednak nikt nigdy nie zapytał o to wprost. Sąsiedzi unikali niewygodnych pytań i bliscy również nie podejmowali tego tematu. Niektórzy uważali, że dzieci skazanych trafiają do adopcji. Takie informacje przekazała sądowi jedna z mieszkanek Ciecierzyna.

Niezręczną ciszę przerwał anonimowy donos do pracowników Ośrodka Pomocy Społecznej w Byczynie, którzy zgłosili swoje podejrzenia policji. Ta jednak stwierdziła, iż nie ma podstaw do wszczynania śledztwa, ponieważ rzekomo nie było dowodów na to, iż Aleksandra J. była w ciąży.

Czy apelacja w sprawie tak okrutnych morderstw jest zasadna? Jak zakończy się sprawa? -DOWIEMY SIĘ NIEBAWEM!

Miejsce, gdzie rozgrywały się te dramatyczne wydarzenia. (źródło:śledcza24.tv)

Weronika Nowosadzka

Komentarze: