Prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci 37-letniej pani Agnieszki z Częstochowy. Bliscy kobiety twierdzą, że przez kilka dni nosiła w swoim łonie martwe dziecko, a lekarze mieli nie decydować się na aborcję, bo czekali aż drugi płód umrze.
Według bliskich, kiedy pani Agnieszka 21 grudnia trafiła do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. NMP w Częstochowie, skarżyła się na bóle brzucha i wymioty. Dwa dni później obumarł jeden z płodów, ale nie rozwiązano ciąży. Rodzina twierdzi, że lekarze czekali na śmierć drugiego bliźniaka. Doszło do tego 6 dni później, a dopiero po kolejnych dwóch dniach ciążę usunięto.
Apelujemy o sprawiedliwość i zadośćuczynienie za śmierć naszej zmarłej żony, mamy, siostry i przyjaciółki. To kolejny dowód na to, że panujące rządy mają krew na rękach. Ponownie zginęła ciężarna, niewinna, młoda kobieta, matka i żona, osieracając trójkę dzieci, które nie doczekały się powrotu Mamy do domu. Chciała żyć, nikt nie spodziewał się takiej eskalacji spraw. Kto jest w tym momencie podmiotem karnym? Kto odpowiada za tę krzywdę? Szpital? Trybunał Konstytucyjny? Posłowie głosujący za Ustawą antyaborcyjną w Polsce? – to część apelu rodziny zamieszczonego w mediach społecznościowych.
Z jego treści wynika, że pani Agnieszka była w pierwszym trymestrze bliźniaczej ciąży. Po obumarciu obu płodów i usunięciu ciąży stan kobiety miał się pogarszać, trafiła na neurologię, a kilka dni temu została przetransportowana do szpitala w Blachowni.
Siostra zmarłej kobiety wydała oświadczenie opublikowane na profilu Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Jestem siostrą bliźniaczką zmarłej Agnieszki z Częstochowy. Moja siostra zmarła w szpitalu po ponadmiesięcznym pobycie tam. Była w ciąży bliźniaczej. Kiedy w grudniu jeden płód obumarł, mąż Agnieszki (a mój szwagier) błagał lekarzy, by ratowali mu żonę, nawet kosztem ciąży. Agnieszka nosiła tydzień martwy płód. Aż obumarł drugi. Oba wydobyto po dwóch dniach od ich zgonu – powiedziała pani Wioletta.
Dodała, że jej siostra cały czas bardzo źle się czuła i miała podwyższone CRP, czyli wskaźnik stanu zapalnego w organizmie. Do końca miałam nadzieję, że z tego wyjdzie. Nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Do szpitala idzie się po to, żeby dostać pomoc, a nie żeby umrzeć. Jak jest się w ciąży, to powinno się mieć jeszcze lepszą opiekę. Siostra spędziła święta w szpitalu, pożegnałam się z nią w ostatniej chwili. Aż zgasła – mówiła kobieta.
Siostra zmarłej kobiety dodała też, że rodzina potrzebuje sprawiedliwości i będzie jej szukać. Złożyliśmy skargę do Rzecznika Praw Pacjenta i zawiadomienie do prokuratury. Chcemy uczcić pamięć mojej ukochanej siostry i ochronić inne kobiety w Polsce od podobnego losu – powiedziała.
Dyrekcja Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. NMP w Częstochowie wydała oświadczenie w tej sprawie.
Po tym jak nastąpił zgon pierwszego dziecka (w dniu 23 grudnia 2021 roku) przyjęte zostało stanowisko wyczekujące, z uwagi na to, że była szansa, aby uratować drugie dziecko – tłumaczy szpital.
Pomimo starań lekarzy doszło do obumarcia również drugiego płodu. Natychmiast podjęta została decyzja o zakończeniu ciąży. Lekarze rozpoczęli indukcję mechaniczną i farmakologiczną. Pomimo zastosowania wyżej wymienionych środków brak było odpowiedzi ze strony pacjentki pod postacią rozwierania się szyjki i skurczów macicy. W dniu 31.12.21 r. stało się możliwe wykonanie poronienia. Zabieg przeprowadzono w znieczuleniu ogólnym – brzmi część oświadczenia.
Dyrekcja szpitala podkreśla, że podczas hospitalizacji pani Agnieszki wykonano wiele procedur medycznych, które miały na celu pomoc pacjentce. Przeprowadzane były wielokrotne konsultacje lekarskie, w tym: hematologiczna, psychiatryczna, chirurgiczna, psychologiczna, gastroenterologiczna i neurologiczna.
Pacjentka przebywała również na Oddziale Neurologii naszego Szpitala, gdzie podjętych zostało szereg badań i konsultacji. W dniu 23.01.2022 r. nastąpiło nagłe pogorszenie jej stanu zdrowia (duszność, spadek saturacji). Pacjentkę zaintubowano. Wykonano szereg kolejnych badań, na podstawie których stwierdzono cechy zatorowości płucnej i zmiany zapalne. Wykonano wymaz w kierunku SARS-CoV-2 – wynik był pozytywny. Stan pacjentki cały czas pogarszał się. Lekarze podejmowali wszystkie możliwe działania, których celem było uratowanie pacjentki – oświadczyła dyrekcja szpitala.
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie wszczęła dziś śledztwo w sprawie narażenia pacjentki na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia oraz w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci kobiety.
Jak powiedział RMF FM prok. Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, śledztwo zostało wszczęte z urzędu po doniesieniach medialnych. Mąż pacjentki później złożył w prokuraturze pismo w tej sprawie, kierowane również do Rzecznika Praw Pacjenta.
Śledczy będą badać cały proces leczenia 37-latki. Podczas ciąży była hospitalizowana w trzech placówkach: w Miejskim Szpitalu Zespolonym w Częstochowie, w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. NMP w Częstochowie oraz w Szpitalu w Blachowni.
Zlecona zostanie sekcja zwłok, a policja na polecenie prokuratury ma zabezpieczyć całą dokumentację medyczną dotyczącą pani Agnieszki.
(rmf24)