Zarzuty morderstwa ze szczególnym okrucieństwem usłyszeli rodzice 10-tygodniowej dziewczynki. Jak twierdzi prokurator, pierwsze oględziny ciała wskazywały na to, że miała połamane rączki. Do tragedii doszło w czwartek w Starogardzie Gdańskim. 22-letniej matce oraz ojcu dziewczynki grozi dożywocie.
Śledczy nie mają wątpliwości, że 10-tygodniowa dziewczynka przed śmiercią przeszła prawdziwą gehennę.
– Pierwsze oględziny dziewczynki wskazywały na to, że miała połamane rączki – powiedział prok. Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Do tragedii doszło w czwartek. Robert Wierzba, lekarz naczelny szpitala w Starogardzie Gdańskim przekazał, że pogotowie wezwała matka dziewczynki. Dziecko było w stanie krytycznym.
– Po 30-minutowej akcji reanimacyjnej zespół odstąpił od czynności, stwierdzając zgon dziecka – powiedział Wierzba. – Nasi lekarze wysnuli podejrzenie zespołu dziecka maltretowanego – dodał.
– Mundurowi zatrzymali w tej sprawie pięć osób, matka dziecka usłyszała już zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem – przekazał asp. szt. Marcin Kunka, rzecznik policji w Starogardzie Gdańskim.
22-letnia Karolina P. ma w sumie troje dzieci. Decyzją sądu została aresztowana na dwa miesiące. Ojciec 10-tygodniowej dziewczynki też usłyszał zarzut pozbawienia życia ze szczególnym okrucieństwem. Usłyszy także zarzuty znęcania się psychicznego i fizycznego nad pozostałą dwójką dzieci.
Siostra 22-latki wraz swoim partnerem oraz babcia usłyszeli zarzut nieudzielenia pomocy, za co grozi im do trzech lat więzienia. Są pod nadzorem policji. Matce oraz ojcu dziewczynki grozi dożywocie.
Wcześniej policjanci nie mieli informacji, że w domu może dziać się coś złego. Decyzją sądu dwoje dzieci odebrano rodzinie i przekazano rodzinie zastępczej.
(polsatnews)