Zdjęcie ilustracyjne / Canva

Makabryczne sceny przy ulicy Bora-Komorowskiego na warszawskim Gocławiu. Zakrwawiony mężczyzna zaatakował policjantów. W jednej z pralni zamordował nożem innego mężczyznę.

Około godziny 13:30 pomocy potrzebował zakrwawiony mężczyzna w pralni przy ulicy Bora Komorowskiego.

Do środka po przyjeździe próbowali wedrzeć się strażacy i policjanci, ale chwilę później zaczęli uciekać.

  • Zaczęli wyskakiwać biegiem z tej pralni. Pomyślałam sobie, że może pali się coś, może grozi nam jakiś wybuch. Ale za policjantem, który jako ostatni wyskoczył zaczął biec młody człowiek. Miał zakrwawione ręce, cały tors zakrwawiony i z nożem zaczął biec za mundurowym – mówiła w rozmowie z reporterem RMF FM Mariuszem Piekarskim kobieta, która obserwowała całe zdarzenie.

Inni świadkowie mówią już jak doszło do zatrzymania napastnika.

– Policjanci biegali, mówili innym ludziom, żeby się chować i wtedy zobaczyłam mężczyznę, do którego celowali. On był cały zakrwawiony – głowa, ręce. Te ręce miał uniesione ku górze i szedł jak w amoku. Policjanci do niego krzyczeli „kładź się na ziemię”, strzelali do niego, a on po prostu szedł jak w amoku.

W końcu udało się mężczyznę obezwładnić. Agresor prawdopodobnie został postrzelony w nogi. Jego życiu nic nie zagraża, został zabrany do szpitala.

Komentarze: