Tę tragedię długo będą wspominać ratownicy, którzy brali udział w akcji. W poniedziałek z plaży w Rozewiu (woj. pomorskie) otrzymali dramatyczne wezwanie. Kobieta prosiła o ratunek dla męża i syna. 50-letni mężczyzna i jego 22-letni syn zniknęli pod wodą na niestrzeżonym kąpielisku. Jeszcze tego samego dnia znaleziono ciało starszego z nich. Finał poszukiwań 22-latka okazał się straszny.
Dramat rozegrał się w Rozewiu w poniedziałek. Mężczyźni weszli do wody na niestrzeżonym kąpielisku. Obok, na strzeżonej plaży, miała akurat powiewać czerwona flaga, zakazująca kąpieli. Cała rodzina przyjechała tu na urlop z Częstochowy. Na plaży została kobieta. Mężczyźni, jej mąż i syn, poszli się wykąpać. Młodszego prawdopodobnie zaczął porywać wsteczny prąd, a wtedy ojciec rzucił mu się na ratunek… Kiedy obaj zaczęli znikać kobiecie z oczu, ta zaalarmowała ratowników.
Dwie godziny później wyłowiono ciało starszego z mężczyzn. Reanimacja nie przyniosła rezultatu. Nie żył. Potem jeszcze przez wiele godzin szukano młodszego z mężczyzn. Ratownicy poddali się dopiero we wtorek po południu.
W akcji na morzu brało udział wiele jednostek. Ratownicy wodni, Morska Służba Poszukiwań i Ratownictwa, strażacy, policja.
W czwartek odnaleziono ciało drugiego z mężczyzn. Około godziny 10:30 policjanci z Pucka otrzymali zgłoszenie o dryfującym w morzu ciele mężczyzny. Było to w Rozewiu. W pobliżu wejścia na plażę nr 16.