53-letni mieszkaniec powiatu międzyrzeckiego usłyszał zarzut dotyczący uderzenia psa młotkiem, a następnie zakopania go żywcem. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności. Zwierzę na szczęście przeżyło, dzięki osobie, która przyjechała go nakarmić i usłyszała skomlenie spod ziemi.

 

Do zdarzenia doszło w piątek (12 marca br.) we wsi w gminie Trzciel w pow. międzyrzeckim. Policjanci otrzymali zgłoszenie, że na jednej z tamtejszych posesji ktoś zakopał psa, który jeszcze żył.

„Tłumaczył, że zdenerwował się na czworonoga”

Policjantów wezwał mężczyzna, który pod nieobecność właściciela posesji dokarmia mu pieska. Jednak tym razem nie mógł go nigdzie odnaleźć. W pewnym momencie, usłyszał pisk dobiegający spod ziemi i natychmiast rozkopał to miejsce, znajdując w nim rannego czworonoga.

– Niedaleko miejsca zakopania psa policjanci znaleźli młotek, którym najprawdopodobniej oprawca zadał cios zwierzęciu, była tam też łopata. Ranne zwierzę trafiło pod opiekę weterynarza – powiedział rzecznik lubuskiej policji Marcin Maludy.

Policjanci szybko ustalili mężczyzn mogących mieć związek ze sprawą. Wszyscy zostali zatrzymani. Byli jednak nietrzeźwi i ich przesłuchanie było możliwe dopiero następnego dnia.

– Jeden z nich przyznał się do popełnienia przestępstwa i tłumaczył, że zdenerwował się na czworonoga, gdyż ten go zaatakował. Wyjaśnił, że kopnął i uderzył psa młotkiem, a później myśląc, że nie żyje zakopał go. Teraz za swoje postępowanie 53-latek stanie przed sądem” – powiedział Maludy.

– 53-latkowi został przedstawiony zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności – powiedział rzecznik.

 

Komentarze: