Po blisko roku Prokuratura Rejonowa w Szczytnie skierowała do sądu akt oskarżenia wobec Adama D. Mężczyzna 25 kwietnia 2020 r. jadąc z nadmierną prędkością Fordem Mustangiem, potrącił kobietę z wózkiem, w którym jechały bliźnięta – Kuba i Bartek. W wyniku uderzenia dzieci wyleciały ze spacerówki i upadły na ziemię kilka metrów dalej. Jeden z braci zmarł w szpitalu, drugi dalej walczy o powrót do sprawności.

Do tragedii doszło 25 kwietnia 2020 roku w Szczytnie (woj. warmińsko-mazurskie). W sobotnie popołudnie kierujący sportowym Fordem Mustangiem 29-letni Adam D. stracił panowanie nad pojazdem i potrącił kobietę prowadzącą wózek, w którym jechały 1,5-roczne bliźnięta – Kuba i Bartek. Siła, z jaką samochód uderzył w swoje ofiary była tak ogromna, że dzieci wyleciały ze spacerówki i upadły kilka metrów dalej. Po kilku dniach w olsztyńskim szpitalu zmarł Kuba. Bartek natomiast do tej pory walczy o powrót do sprawności. Chłopiec przeszedł już wiele operacji i wymaga stałej opieki.

Okoliczności wypadku

We wtorek 30 marca Krzysztof Stodolny, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, ujawnił okoliczności tego tragicznego zdarzenia. Według zebranych dowodów, 25 kwietnia ok. godz. 14.00 Adam D. z prędkością 60 km/h pokonał ostry zakręt i przejazd kolejowy. Za torami mężczyzna zauważył auto, które wyjeżdża z ulicy podporządkowanej. Niestety, nadmierna prędkość i zła technika jazdy doprowadziła do wypadku. Adam D. zamiast zwolnić, gwałtownie zmienił pas przekraczając podwójną linię ciągłą i przyspieszył do prędkości 95 km/h.

Następnie jadąc z tą samą prędkością kierowca sportowego Mustanga gwałtownie szarpnął w prawo, by szybko wrócić na swój pas. W tym momencie stracił panowanie nad pojazdem i wjechał na chodnik, gdzie spacerowała babcia z wnuczkami. Według badania trzeźwości przeprowadzonego na miejscu wypadku, sprawca był trzeźwy.

Decyzją Sądu Okręgowego jeszcze tego samego dnia Adam D. został zaprowadzony do aresztu i spędził w nim niespełna 3 miesiące. Mężczyzna przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Grozi mu kara do 8 lat więzienia.

 

(źródło: se.pl)

Komentarze: