Fot.: youtube

Branża Beauty zazwyczaj kojarzy nam się z czymś przyjemnym i urokliwym. Aż ciężko uwierzyć, że w tak bajecznym świecie ktoś może toczyć “wojnę” i niszczyć psychicznie inne osoby. “Ten człowiek jest szkodliwy, groźny i powinien odpowiedzieć za to, co robi i jak krzywdzi ludzi” – komentuje jedna z ofiar. Historia ma jednak głębsze korzenie. Zaczyna się w 2016 roku, od wyłudzenia danych osobowych i kradzieży kosmetyków wartych 20 tys. zł. 

 

Nasze dziennikarskie śledztwo na temat Kacpra L. rozpoczęło się w listopadzie 2020 roku. Przez te kilka miesięcy odbyliśmy wiele rozmów z ofiarami, znajomymi, moderatorami facebookowych grup i nawet z samym youtuberem. Sprawa z pozoru prosta, okazała się być bardzo złożona i wielowątkowa. Wyniki naszego śledztwa przedstawimy w kilkuczęściowym materiale.

Od tego wszystko się zaczęło… Nierzetelne recenzje? 

O Kacprze L. – Shaitanie – Okiem Kosmetologa zrobiło się głośno, gdy zaczął na swoim kanale obnażać jego zdaniem, kłamstwa firm kosmetycznych. Opowiadał wtedy o spiskach, szkodliwych substancjach i o tym, jak mafia kosmetyczna czyha, aby okraść niczego nieświadomych konsumentów. Brzmi odważnie, ale czy prawdziwie i rzetelnie?

Wraz ze wzrostem popularności, chłopak zwrócił na siebie uwagę innych twórców z branży Beauty. Niestety dla youtubera, nie chodziło o ogrom pochwał i chęć współpracy, a o zauważenie licznych błędów, jakie ich zdaniem powielał. O działalności Kacpra L. wypowiedział się też Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego, wydając oświadczenie, w którym podkreślił, że treści na kanale Kacpra L. są nierzetelne.

 

Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego

Każdy komentarz, który zwracał uwagę na błędy popełniane przez youtubera, nagle znikał. Szybko stało się jasne, że na kanale Kacpra L. nie ma miejsca na dyskusję, więc ta przeniosła się na inne kanały i grupy. Jak się okazało tam, też nie było kolorowo. Kiedy jakiś twórca niepochlebnie wypowiadał się o Kacprze L., działo się to samo: anonimowe groźby, wyzwiska, filmy nawołujące do agresji na innych twórców, sfałszowane wiadomości. Youtuber posiadał MNÓSTWO fałszywych kont na portalach społecznościowych, które “służyły mu” do nękania innych twórców i wypisywania pochlebnych komentarzy samemu sobie. W cyklu naszych reportaży przedstawimy historie kilku pokrzywdzonych osób i firm. 

Oszustwa, wyłudzanie danych, kradzieże — historia pani Agnieszki Przybylak 

W listopadzie 2016 roku pani Agnieszka Przybylak rozpoczęła pracę w saloniku prasowym w gubińskim Netto. Tam poznała Kacpra L. Niedługo po tym, konto pani Agnieszki na Facebooku zostało zgłoszone, jako rzekomo fałszywe. Aby potwierdzić autentyczność konta, wysłała zdjęcie dowodu osobistego osobie, która podawała się za administratora Facebooka:
-To było w 2016 roku, ja dopiero wtedy założyłam konto i nie wiedziałam jeszcze jak to funkcjonuje. Dałam się podejść jak małe dziecko – komentuje pani Agnieszka Przybylak.

Podobna sytuacja spotkała męża kobiety. W marcu 2017 roku małżeństwo dostało wezwanie na policję:
Pierwsze, o co nas zapytał policjant to czy znamy Dagmarę i Piotra (nie pamiętam nazwiska), odpowiedzieliśmy, że nie. Na to policjant zapytał, czy wiemy, że to my jesteśmy tymi osobami – opowiada pani Agnieszka. 

Okazało się, że rzekomy administrator Facebooka, który nakazał pani Agnieszce wysłać zdjęcie swojego dowodu, uzyskał w ten sposób jej pesel, stworzył fałszywe konta konsultantów znanej firmy kosmetycznej i zamawiał paczki:
Ja byłam Dagmarą, mąż Piotrem i na nasze pesele zamówiono ponad 60 paczek – opowiada pani Agnieszka.

Źródło: gazetalubuska.pl


W sieci pojawiło się kilka artykułów na temat tych kradzieży. Podany w nich wiek sprawcy zgadza się z wiekiem youtubera, ale żaden nie mówi jednak wprost, że to Kacper L. Skąd więc możliwe powiązanie mężczyzny z tą sytuacją?

To policja nas wezwała i powiedzieli, że za wszystkim stoi Kacper L. Ja niczego nie zgłaszałam. Gdyby nas nie wezwali to nie miałabym o niczym zielonego pojęcia – tłumaczy pani Agnieszka. 

Ponadto, pani Agnieszka skontaktowała się z tą firmą kosmetyczną, która potwierdziła, że taka sytuacja miała miejsce, a kobieta znajduje się na liście pokrzywdzonych osób.
W międzyczasie pani Agnieszka dostawała też groźby z fałszywych kont. Jedno z nich przekonywało także kobietę, że jej mąż ma romans i próbowało rozbić ich związek.

Pisali też na przykład, że mam uważać na dzieci. Policjant wtedy na przesłuchaniu powiedział mi, że te wszystkie fałszywe konta, z których otrzymywałam te wiadomości, należały do Kacpra L. Dowody znaleźli na komputerze i telefonie w jego domu – mówi pani Agnieszka Przybylak. 

Konto Klopotowiecka Sara (wcześniej kolejno: Paulina Laskowska, Joanna Ruszczynska, Kaczanowicz Magdalena)

W toku naszego śledztwa dużą ciekawość wzbudził wątek pewnego konta na Facebooku, które w zasadzie od zawsze „towarzyszyło” youtberowi. Jego pierwsze ślady można znaleźć w grupie na temat zbiórki charytatywnej dla dziewczynki chorej na raka. Wtedy konto nazywało się Paulina Laskowska. Niepochlebnie wypowiadało się na temat innych youtuberek i zachęcało do odwiedzin kanału Kacpra. 

Fot.: Archiwum prywatne
Fot.: Archiwum prywatne

Niedługo później, Paulina Laskowska zmieniła dane na Joanna Ruszczynska. Z komentarzy pozostawianych pod filmikami Kacpra L. można  było wyczuć, że dziewczyna nadal jest przyjaźnie nastawiona do youtubera, wręcz go podziwia. 

W pewnym momencie, administratorki grupy Kacpra L. z niewyjaśnionych powodów nagle porzuciły jego grupę na Facebooku. Pod jednym z postów rozpętała się dyskusja na temat youtubera. Byłe administratorki zamieściły wyjaśnienie, w którym wytłumaczyły, że dostawały pogróżki od fałszywych kont, które ich zdaniem są powiązane z Kacprem L.

Fot.: Archiwum prywatne
Fot.: Archiwum prywatne

Jedna osoba jednak broniła Kacpra L. i starała się utrzymać jak najwięcej osób w przeświadczeniu, że jest niewinny. Kto? Wspomniana Joanna Ruszczynska (wcześniej Paulina Laskowska). 

Kolejnego dnia wydarzyło się coś, co mogłoby wskazywać na to, że konto Joanna Ruszczynska może być powiązane z youtuberem. Jako Joanna został dodany komentarz, następnie został usunięty i dodany ponownie w bardzo podobnej wersji, ale już z oficjalnego konta Kacpra L. (występował wtedy pod pseudonimem Shaitan, później zmienił nazwę na OkiemKosmetologa).

Po tej sytuacji konto Joanna Ruszczynska na jakiś czas zamilkło, a następnie zm

Fot.: Archiwum prywatne
Fot.: Archiwum prywatne

ieniło dane na Kaczanowicz Magdalena – imię i nazwisko technolog chemicznej, która również była ofiarą youtubera (jej historia zostanie opisana w kolejnej części reportażu). W tym samym czasie z niewyjaśnionych powodów konto zaczęło nękać też moderatorów Kacpra L. Wysyłało obrzydliwe zdjęcia i groźby, podobnie jak dawniej robił to inny fałszywy profil wobec poprzednich moderatorek.

Fot.: Archiwum prywatne
Fot.: Archiwum prywatne

Po tych wydarzeniach konto kolejny (jak na ten moment ostatni) raz zmieniło dane na Klopotowiecka Sara i “służyło” do nękania m.in. nowych moderatorów Kacpra L. Poprzednia aktywność profilu wciąż przekierowuje jednak do tej samej osoby (aktualnie do Sary, wcześniej Magdaleny, Joanny, Pauliny), dlatego mamy pewność, że wszystkie te nazwy powiązane są z jednym kontem i z jedną osobą.

Fot.: Archiwum prywatne
Fot.: Archiwum prywatne
Fot.: Archiwum prywatne
Fot.: Archiwum prywatne

Poniżej przedstawiamy kilka zdjęć, jakie pojawiały się w relacji na Facebooku tego konta. Ukazane na nich osoby to moderatorzy youtubera. Dla ich dobra zamazaliśmy nazwiska i twarze, jednak na profilu Klopotowiecka Sara pojawiały się bez żadnej cenzury:

Fot.: Archiwum prywatne
Fot.: Archiwum prywatne
Fot.: Archiwum prywatne
Fot.: Archiwum prywatne
Fot.: Archiwum prywatne
Fot.: Archiwum prywatne

W toku jednego z postępowań, które toczyło się przeciwko Kacprowi L. i zakończyło się prawomocnym wyrokiem sądu, zostało potwierdzone, że konto Klopotowiecka Sara należało do Kacpra L. Mężczyzna nękał zatem nie tylko swoje youtuberowe konkurentki, ale również osoby ze swojego najbliższego otoczenia! 

Youtuber przestępca?

Na wielu vlogach Kacpra L. przewija się wątek policyjny. Mężczyzna niejednokrotnie wspomina, że jest zastraszany, że grożono mu śmiercią i współpracował z policją, która schwytała odpowiedzialne za te czyny osoby. Nasza redakcja skontaktowała się z Rzecznikiem Prasowym zielonogórskiej policji:

Sprawdziłam w rejestrze dochodzeń oraz w rejestrze wykroczeń. W roku 2020 oraz bieżącym  Kacper L. nie figuruje jako pokrzywdzony przestępstwem lub wykroczeniem – poinfomowała podinsp. Małgorzata Barska.

Fot.: youtube
Fot.: youtube

Youtuber wielokrotnie przekonywał, że nie był karany i nie toczą się wobec niego żadne postępowania. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Rzecznika Prasowego zielonogórskiego sądu: 

-Wobec Kacpra L. Sąd Okręgowy w Zielonej Górze prowadził postępowanie odwoławcze odnośnie do następujących orzeczeń:

wyroku Sądu Rejonowego w Krośnie Odrzańskim – wyrok łączny,

wyroku Sądu Rejonowego w Zielonej Górze – wyrok skazujący za przestępstwa z art. 286§1 kk (oszustwo) – Sąd Okręgowy zaskarżony wyrok utrzymał w  mocy,

wyroku Sądu Rejonowego w Krośnie Odrzańskim- wyrok skazujący za przestępstwa z art. 286§1 kk (oszustwo) – Sąd Okręgowy zaskarżony wyrok utrzymał w  mocy – informuje Diana Książek-Pęciak Rzecznik Prasowy Sądu Okręgowego w Zielonej Górze.

To jednak nie koniec wyroków youtubera! Kacper L. ma w swojej kartotece wyrok z artykułu 286 Kodeku Karnego. Sąd uznał, że Kacper L. dopuścił się oszustw polegających na podawaniu fałszywej tożsamości, by wyłudzać pieniądze za pomoc w znalezieniu pracy. Youtuber został skazany na 3 miesiące pozbawienia wolności oraz rok prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie. 

Fot.: Archiwum prywatne

Jeszcze niedawno internauci bili na alarm w sprawie Kamerzysty, który poniżył niepełnosprawnego mężczyznę… Tymczasem Kacper L. działał bez żadnych zahamowań. Na jego kanale miało miejsce nękanie, wyśmiewanie chorób psychicznych, podsycanie nienawiści i kryptoreklamy, a to wszystko w akompaniamencie fałszywych multikont. Co musi się wydarzyć, aby serwis zareagował? Setki zgłoszeń od internautów nie przynoszą żadnych skutków, a niewinne osoby przeżywają osobiste dramaty.  Pokrzywdzonych osób, które wiąże wspólna historia i jedna osoba jest bardzo dużo. Co prawda żadna z nich nie ucierpiała fizycznie, ale za to psychicznie już tak. “Gdyby nie moi bliscy, którzy cały czas wspierają mnie w tej sytuacji, to nie wiem, co bym zrobiła. Jestem już psychicznie wykończona. Nie mam już sił płakać, nie mam jak się bronić, czasami boję się spojrzeć w telefon. Chcę, żeby ten koszmar się w końcu zakończył” – wyznała jedna z dziewczyn. 

 

Jeśli jesteś ofiarą hejtu, nękania lub mowy nienawiści w internecie, powinieneś zgłosić się na policję. Zgodnie z art. 24 kodeksu cywilnego przysługuje Ci ochrona dóbr osobistych, czyli przede wszystkim Twojego dobrego imienia, reputacji czy autorytetu. Praw tych możesz dochodzić przed sądem cywilnym.
Zgodnie z art. 190a §1 Kodeksu karnego, ten, kto przez uporczywe nęka innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

 

Patrycja Haber

 

Komentarze: