W sobotę nad ranem w jednym z łódzkich parków znaleziono ciało kobiety, której zaginięcie zgłosił wcześniej mąż. 57-latka wyszła z domu na spacer z psem. Śledczy podejrzewają, że doszło do zabójstwa. Ciało kobiety było przykryte liśćmi.

Kobieta wyszła z domu, na spacer z psem, w piątek około godziny 18. Jak informują śledczy, nie wzięła ze sobą dokumentów ani telefonu komórkowego. Kilkadziesiąt minut później na błąkającego się czworonoga natrafili przechodnie. Psa zabrali do weterynarza, by sprawdzić, czy zwierzę ma chip. W ten sposób ustalono miejsce zamieszkania właścicieli zwierzęcia. Następnie psa odwieziono pod wskazany adres, gdzie zastano mężczyznę, męża 57-letniej kobiety. Po godzinie 21 zgłosił jej zaginięcie.

Rozpoczęły się poszukiwania kobiety, które zakończyły się w sobotę nad ranem, gdy pod stertą liści w parku im. marszałka Józefa Piłsudskiego odnaleziono ciało 57-latki. Wszystko wskazuje na to, że kobieta została zamordowana.

Komentarze: