Nie udało się uratować 2,5-letniego dziecka, którego ciało zauważone zostało na powierzchni jeziora Szperek w wielkopolskim Antoninie. Do tragedii doszło na terenie jednego z ośrodków wypoczynkowych.
Ciało małego dziecka, dryfujące w jeziorze Szperek w Antoninie niedaleko Ostrowa Wielkopolskiego, zauważyła osoba spacerująca obok akwenu. Strażacy dostali zgłoszenie po godzinie 07:00.
Dziecko nie dawało oznak życia, dlatego strażacy – gdy tylko wydobyli malucha z wody – rozpoczęli reanimację, a kontynuowali ją ratownicy pogotowia. Reanimacja trwała półtorej godziny, niestety nie przyniosła skutku.
Policja dotarła do rodziców dziecka, mieli wypoczywać z synem w ośrodku przy jeziorze Szperek. To duży ośrodek, znajduje się tam około 100 domków.
Chłopiec prawdopodobnie sam oddalił się od matki i ojca.
Kobieta była nietrzeźwa. Alkomat wskazał ok. 1 promil w wydychanym powietrzu – przekazała mł. asp. Małgorzata Michaś z ostrowskiej policji.
Rodzina narodowości ukraińskiej miała przyjechać do ośrodka dzień wcześniej. Dziecko najprawdopodobniej oddaliło się od rodziców, weszło na pomost przy jeziorze, oddalony ok. 500 m od domku i wpadło do wody. Dziecko miało mieć na sobie tylko pieluszkę.
Prokuratura z Ostrowa Wielkopolskiego wszczęła śledztwo. Dotyczy ono narażenia dziecka na utratę życia i nieumyślnego spowodowania śmierci.
Nie podjęto jeszcze decyzji, w jakim charakterze zostaną przesłuchani rodzice.