W gospodarstwie 76-latka z gminy Cyców na Lubelszczyźnie zwierzęta padały z głodu, wycieńczenia i zimna. Gdy na jego teren wkroczyli obrońcy zwierząt oraz policjanci, w oborze znajdowały się martwe cielaki. Przed budynkiem leżała nieżywa krowa przykryta sianem. Gospodarz trafił do aresztu.

Policjanci z komendy powiatowej w Łęcznej (woj. lubelskie) zostali zaalarmowani przez wolontariuszy ze Stowarzyszenia Milejów dla Zwierząt, że na terenie jednej z posesji w gminie Cyców znajdują się wychudzone i padłe zwierzęta.

„Dostałyśmy anonimowe zgłoszenie o niedołężnym starszym mężczyźnie, który hoduje bydło. Z informacji wynikało, że zwierzęta padają z głodu i wycieńczenia, a w ciągu ostatnich dwóch dni ponoć padły dwie sztuki” – relacjonują obrońcy zwierząt na facebookowym profilu.

Gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce wraz z przedstawicielami stowarzyszenia, lekarzem weterynarii oraz pracownikiem urzędu gminy w oborze znaleźli dwa martwe cielaki przywiązane sznurami do ściany.

Na zewnątrz budynku leżała martwa krowa przykryta sianem. Znaleziono jeszcze dwie żywe krowy z cielęciem. Zgodziło się niemi zaopiekować jedno z gospodarstw rolnych w Cycowie. „Na szczerym polu przy minusowej temperaturze stała skrajnie wycieńczona krowa, jałówka oraz cielak. Jadły, to co wygrzebały spod śniegu. Słoma , siano , które tam było, nie nadawało się do jedzenia(było mokre, skiśnięte i zgnite), widok był okropny” – czytamy w relacji stowarzyszenia.

-Właścicielem zwierząt okazał się 76-letni mężczyzna. Funkcjonariusze zatrzymali go i osadzili w areszcie. Decyzją prokuratora padłe zwierzęta zostaną przekazane do Zakładu Weterynarii i Patomorfologii Sądowej w Lublinie – poinformowała aspirant Magdalena Krasna z Komendy Powiatowej Policji w Łęcznej.

Komentarze: