Smutny, biedny kot… Zwierzę, które znane jest z chodzenia własnymi drogami i umiłowania wolności, ludzie uwięzili w budzie. Kot trzymany był na krótkiej smyczy. Na szczęście interweniowali aktywiści walczący o prawa zwierząt.

Sygnał o kocie trzymanym w budzie na smyczy nadszedł do organizacji Przyjaciele Zwierząt 1 kwietnia. – Nasza pierwsza myśl była „to na pewno żart, przecież jest Prima Aprilis”. Niestety to prawda. Kot przy budzie na smyczy. Czy coś jeszcze może nas zaskoczyć? – napisali aktywiści w mediach społecznościowych.

Widok był naprawdę smutny. Zwierzę uwiązane było do rozpadającej się budy na zaśmieconym podwórku. Jego właściciele zapewniali, że czasem spuszczają kota ze smyczy i nie dzieje się mu krzywda…

Aktywiści byli jednak nieugięci. Wynegocjowali, że właściciel odda im kota, który trafi do lepszego domu. Zwierzak trafił pod opiekę weterynarza. – Nasza propozycja była jedna: właściciele zrzekają się kota na piśmie, a my przejmujemy zwierzaka pod swoje skrzydła. Kot jest z nami. Ma już pierwsza wizytę u weterynarza za sobą. Został odpchlony i przebadany. Weterynarz stwierdziła, że słychać szmery w komorze serca po obu stronach, dlatego musimy powtórzyć badanie za 1-2 tyg. jak kot uspokoi się i zacznie stabilniejsze życie – napisali Przyjaciele Zwierząt.

Teraz kotek szuka domu tymczasowego, w którym będzie mógł dojść do pełnego zdrowia. Jak można pomóc? Szczegóły zawarte są poniżej, na profilu Przyjaciele Zwierząt na Facebooku.

Komentarze: