Bielska prokuratura okręgowa złoży apelację od wyroku dla Piotra Sz., zabójcy żony w ciąży – poinformował we wtorek prokurator Jacek Boda. Śledczy nie zgadzają się m.in. z wysokością kary. Sąd skazał Sz. na 25 lat więzienia. Prokuratura żądała dożywocia.

– Prokuratura złożyła wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku, od którego przysługuje apelacja i ona zostanie złożona – zapewnił we wtorek prokurator Boda.

Prokurator Małgorzata Moś-Brachowska w mowie końcowej w procesie przed bielskim sądem okręgowym wystąpiła o karę dożywotniego więzienia. Śledczy, którzy oskarżyli Piotra Sz. o zamordowanie ze szczególnym okrucieństwem żony będącej w szóstym miesiącu ciąży. Dziecko również zmarło.

Sąd ogłaszając wyrok nie podzielił w pełni stanowiska prokuratury. Uznał mężczyznę winnym zabójstwa, ale uznał zarazem, że nie zostało popełnione „ze szczególnym okrucieństwem”. Skazał go na 25 lat więzienia. O przedterminowe zwolnienie będzie mógł się ubiegać po 20 latach. Ma też zapłacić odszkodowania bliskim ofiary.

Ze słów prokuratora Body wynika, że śledczy chcą poznać szczegółowo motywy, którymi kierował się sąd. Już teraz jednak wskazał, że strona skarżąca nie godzi się z wysokością kary, a także z uznaniem, iż morderca nie działał ze szczególnym okrucieństwem.

Tuż po ogłoszeniu wyroku, w połowie października br., apelację zapowiadała mecenas Justyna Kaczmarczyk, obrońca Piotra Sz. z urzędu. Również złożyła wniosek o pisemne uzasadnienie.

Do zbrodni doszło jesienią 2019 r. Piotr Sz., wówczas funkcjonariusz bielskiej straży miejskiej, od pewnego czasu nie żył z żoną Izabelą w zgodzie. Mężczyzna, gdy kobieta była już w ciąży, zaczął romansować z koleżanką z pracy. Małżeństwo zaczęło się rozpadać. 17 października doszło do kolejnej awantury. Podczas niej udusił kobietę.

Potem jej ciało owinął w folię i wywiózł w okolice Siewierza, gdzie porzucił w lesie. Po wszystkim poszedł zagrać w piłkę, a następnego dnia do pracy. Dzwonił też do teściowej, pytając o żonę. Udawał zaniepokojonego. Zgłosił zaginięcie kobiety. Ruszyły poszukiwania. Policja od początku podejrzewała, że Sz. mógł popełnić zbrodnię. Został zatrzymany. Krótko potem przypadkowa osoba znalazła ciało kobiety.

 

Komentarze: