Daniel S. zaginął  na terenie Niemiec w dniu 09.06.2024r.. Zaniepokojona rodzina w dniu 11.06.2024r. złożyła oficjalne zawiadomienie o zaginięciu w jednej z jednostek Policji na terenie Polski.  Policja w ramach pomocy międzynarodowej, zwróciła się do niemieckich funkcjonariuszy z wnioskiem o poszukiwania zaginionego. W sieci pojawiły się komunikaty o zaginięciu, a rodzina wraz ze znajomymi rozpoczęła poszukiwania. Największy niepokój u najbliższych Daniela, wzbudził fakt, że Daniel regularnie- każdego dnia, kontaktował się z mamą i nagle ten kontakt się urwał. Jak relacjonowała matka zaginionego- ten ostatni telefon od Daniela był inny.

„Miałam wrażenie, że coś dzieje się niedobrego. Daniel sprawiał wrażenie, jak by tracił pamięć. Zadawał irracjonalne pytania, nie potrafił złożyć zdania”– mówi Karina Strzyżewska, mama zaginionego Daniela. Ta sytuacja, tylko spotęgowała niepokój wśród bliskich Daniela. Wobec braku rezultatów poszukiwań ze strony najbliższych i służb, rodzina zwróciła się z prośbą do grupy detektywów i dziennikarzy śledczych, która słynie z prowadzenia skutecznych poszukiwań osób zaginionych w różnych częściach świata.

„Każde zgłoszenie, za nim przyjmiemy zlecenie poszukiwań, dokładnie weryfikujemy i oceniamy pod względem rokowań. Pamiętam, że w tej sprawie skontaktowała się z nami siostra Pana Daniela. Gdy usłyszałem, że za kilka dni na świat ma przyjść drugie dziecko zaginionego, to bez wahania powiedziałem, że zrobimy wszystko, aby odnaleźć Daniela. I tak też się stało. W 3 dobie od rozpoczęcia naszych działań, a w 9 od chwili zawiadomienia Policji, udało nam się skutecznie ustalić aktualne miejsce pobytu zaginionego. Miejsce to było dla nas ogromnym zaskoczeniem, ale o tym za chwilę” – mówi Dawid Burzacki, szef polskiego zespołu detektywów.

Nieumyślny błąd czy zaniedbanie niemieckiej Policji?

„Jak udało nam się ustalić, Daniel S., 9-go czerwca chciał wracać do domu w Polsce. Współpracownicy, widząc jego stan zdrowia, nie chcieli, aby wracał sam. Zamówili koledze jeden z komercyjnych transportów do Polski. Niestety Daniel nie skorzystał z tej propozycji. Na własną rękę sam wybrał się w kierunku lotniska w Kolonii. To właśnie tam w pobliżu jednego z terminali, po raz pierwszy został wylegitymowany przez niemieckich funkcjonariuszy. Policjanci, widząc, że stan Daniela jest niepokojący, poprosili o konsultacje lokalny zespół ratownictwa. Lekarz badający 23-latniego Polaka, potwierdził, że jego stan zdrowia nie jest dobry, ale wobec braku zgody Daniela na przewiezienie do szpitala, policjanci po zasięgnięciu opinii lekarza, odstąpili od dalszych czynności”– mówi Anna Trojanowska, jeden z detektywów, pracujących przy sprawie zaginięcia.

Jeszcze tego samego dnia, Daniel znalazł się na dworcu kolejowym, który jest oddalony o około 10 km od lotniska. Tutaj ślad za Danielem się urwał.

„Będąc na miejscu prowadziliśmy penetrację terenu przyległego do dworca, jak również sprawdzaliśmy miejsca, gdzie grupują się i przebywają osoby bezdomne. Niestety nigdzie nie natrafiliśmy na ślad Daniela. W trakcie poszukiwań rozdaliśmy nasz kontakt i numer do siostry zaginionego- dane te otrzymały setki osób, które przewijały się przez dworzec. O pomoc prosiliśmy również lokalnych policjantów, którzy również mieli do nas kontakt. I właśnie dzięki współpracy z różnymi osobami, udało nam się pozyskać informacje, które w naszej ocenie, powinny być sprawdzone jako pierwsze przez niemiecką Policję.

Jeden z informatorów poinformował nas, że Daniel najprawdopodobniej już 10 dni wcześniej został zatrzymany przez niemiecką Policję i osadzony w areszcie w zupełnie innej części Niemiec. W pierwszym momencie niedowierzaliśmy, ale szybko nieoficjalnymi kanałami udało nam się ustalić i potwierdzić, że Daniel 10 czerwca, czyli dzień po pierwszym legitymowaniu, kolejny raz został wylegitymowany przez niemieckich policjantów. I tutaj możemy już tylko przypuszczać, że najprawdopodobniej ze względu na zaburzenia neurologiczne/ pamięci (stwierdzone dzień wcześniej przez lekarza), Daniel nie pamiętał swoich danych jak również zachowywał się irracjonalnie i próbował oddalić się z miejsca legitymowania. W związku z powyższym, został zatrzymany przez policjantów i osadzony w areszcie. Ta informacja, niezwłocznie została przekazana polskiemu Konsulowi z prośba o weryfikację w źródłach niemieckich. Dlaczego nikt wcześniej nie powiadomił rodziny? Dlaczego nikt przez ponad tydzień nie powiadomił ambasady czy Polskiej Policji? Tego nie wiemy, ale wiemy, że te poszukiwania, można było zakończyć w 2 dni. Trwały ponad 10. Ponad 10 dni rodzina i najbliżsi Daniela martwili się o jego życie i zdrowie” – mówi Dawid Burzacki, właściciel agencji detektywistycznej.

Oficjalnie informacje o zatrzymaniu Daniela, potwierdził w dniu 20.06.2024r. polski Konsulat. Według przekazanych informacji, do zatrzymania doszło w dniu 10.06.2024r. .

Daniel powinien znaleźć się w szpitalu a nie areszcie

Na chwilę obecną, rodzina Daniela poszukuje niemieckiego prawnika, który nieodpłatnie lub za symboliczne wynagrodzenie zajmie się sprawą zaginięcia Daniela, pomoże młodemu mężczyźnie opuścić areszt i wrócić do rodziny. Koszty niemieckich adwokatów znacznie przekraczają możliwości finansowe rodziny. Sam Daniel nie jest obecnie w stanie pracować i samodzielnie się utrzymać. Przypominamy, że za kilka dni na świat przyjdzie jego drugie dziecko. Osoby, które mogą pomóc, proszone są o kontakt mailowy z siostrą Daniela pod adresem: nelli900@interia.pl .

Komentarze: